Mimo panującej powszechnie opinii, że banki sceptycznie odnoszą się do samotnych wnioskodawców, w praktyce okazuje się, że sytuacja singla-kredytobiorcy nie jest taka zła – pisze Andrzej Prajsnar z portalu RynekPierwotny.com.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że w Polsce żyje obecnie 7 milionów osób, które są określane mianem singli. W 2008 roku ta grupa była o dwa miliony mniejsza. Samotne osoby odgrywają coraz większą rolę jako docelowi klienci krajowych banków. Część z nich posiada dochody pozwalające na samodzielne zaciągnięcie kredytu hipotecznego. I choć pewnych ograniczeń i restrykcji ze strony banków trudno uniknąć, to nie mają one jednak większego znaczenia dla osoby, która posiada przynajmniej przeciętne dochody.
Niższe koszty utrzymania – duży plus
Krajowe banki nie różnicują swojej oferty kredytów hipotecznych ze względu na stan cywilny wnioskodawcy. Eksperci firmy Conse Doradcy Finansowi zwracają uwagę, że osoby samotne są objęte identycznymi procedurami kredytowymi, jak małżonkowie.
Marta Pawlikowska z Conse Doradcy Finansowi przypomina, że dla banku kluczową kwestią jest dochód uzyskiwany przez wnioskodawcę. Jego stan cywilny ma natomiast niewielkie znaczenie. Przewaga osób pozostających w związku małżeńskim wiąże się z faktem, że ich dochody są sumowane. – W konsekwencji małżonkowie łatwiej mogą osiągnąć próg dochodu, który pozwala na sfinansowanie odpowiedniego mieszkania. Singiel-kredytobiorca musi posiadać lepszy status materialny. Ta dysproporcja jest częściowo równoważona przez zróżnicowanie kosztów utrzymania. Banki w szacunkach zdolności kredytowej uwzględniają stałą kwotę wydatków przypadających na każdego członka gospodarstwa domowego. W przypadku singli suma kosztów utrzymania jest znacznie niższa – mówi Marta Pawlikowska z Conse Doradcy Finansowi.
Każdy bank stosuje odmienne zasady szacowania zdolności kredytowej. Dlatego wartość kredytu dostępnego dla małżeństwa oraz singla o identycznych dochodach zwykle się różni. Andrzej Brudzyński z Conse Doradcy Finansowi zaznacza, że te rozbieżności mogą być znaczące. Wiele zależy od sposobu szacowania kosztów utrzymania. Banki, które przyjmują wysoką kwotę wydatków przypadających na każdego członka gospodarstwa domowego są bardziej łaskawe dla singli. Nie można zatem mówić, że kredytodawcy w jakiś szczególny sposób dyskryminują osoby samotne. – Znacznie większe powody do niezadowolenia mogą mieć na przykład wielodzietne rodziny – uważa Andrzej Brudzyński z Conse Doradcy Finansowi.
Ubezpieczenie kredytu nie jest konieczne
Para aktywnych zawodowo kredytobiorców generuje mniejsze ryzyko kredytowe niż singiel. Powód jest dość oczywisty: w sytuacji, gdy jeden z małżonków traci pracę dochody gospodarstwa domowego nie spadają do zera. Dzięki temu prawdopodobieństwo powstania zaległości ratalnych jest znacznie mniejsze. W przypadku osoby samotnej nawet przejściowy brak pracy może skutkować problemami ze spłatą rat. Banki muszą też brać pod uwagę najbardziej pesymistyczny scenariusz, czyli śmierć samotnego kredytobiorcy. Takie zdarzenie jest dla nich mocno problematyczne.
Receptą na podwyższone ryzyko kredytowe jest odpowiednia polisa. Na szczęście tylko nieliczne banki wymagają od singli obowiązkowego ubezpieczenia kredytu. – Najbardziej restrykcyjną politykę wobec samotnych kredytobiorców prowadzą dwa banki: Pekao S.A oraz BNP Paribas. Singiel, który korzysta z ich oferty musi zakupić obowiązkowe ubezpieczenie na życie – informuje Andrzej Brudzyński z Conse Doradcy Finansowi.
W przypadku pozostałych banków sytuacja jest mniej klarowna. Mimo braku oficjalnych deklaracji status osoby samotnej może być bowiem traktowany jako jeden z czynników, które przesądzają o konieczności wykupienia polisy. Na niekorzyść singla świadczą też inne okoliczności (np. niski poziom wkładu własnego oraz zawansowany wiek).
Perspektywa dopłat z MdM-u
Wraz z początkiem nowego roku osoby samotne straciły możliwość ubiegania się o dopłaty odsetkowe. Wsparcie udzielane w ramach programu Rodzina na Swoim było szczególnie istotne dla singli nieposiadających wysokich dochodów. Takie osoby akceptowały ograniczenia związane z ceną i metrażem dotowanego mieszkania. W bieżącym roku osoby samotne, planujące zakup własnego „M” nie mogą już liczyć na rządową pomoc. Ich sytuacja zmieni się na początku 2014 roku. Deklaracje przedstawicieli resortu budownictwa wskazują, że właśnie wtedy zostanie rozpoczęty nabór wniosków do programu Mieszkanie dla Młodych (MdM). Do wspomnianego programu zostaną zakwalifikowane również osoby samotne. Co więcej będą im przysługiwać takie same dotacje, jak bezdzietnym małżeństwom – Single otrzymają dopłatę do wkładu własnego ustalaną jako 10% z iloczynu powierzchni mieszkania oraz cenowego limitu dla 1 mkw. – wyjaśnia Marta Pawlikowska z Conse Doradcy Finansowi.
W ramach podsumowania przedstawiciele firmy Conse zaznaczają, że samotnym nabywcom mieszkań już teraz sprzyjają pewne okoliczności. Obecnie mogą oni korzystać ze spadku oprocentowania kredytów. Jest to konsekwencja ostatnich decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która w trakcie ostatnich miesięcy trzykrotnie zredukowała stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego. Wiele wskazuje na to, że niebawem czekają nas kolejne obniżki. Na korzyść klientów działa też systematyczny spadek cen mieszkań. W związku z tym single, podobnie jak pozostali kredytobiorcy, nie muszą odkładać decyzji o zakupie mieszkania do przyszłego roku – podsumowuje Andrzej Prajsnar z portalu RynekPierwotny.com.